niedziela, 29 czerwca 2014

O wszystkim i o niczym :)

Hej :) Wczoraj, a raczej w piątek po południu oficjalnie rozpoczęłam wakacje. Niby powinnam się cieszyć z tego powodu, jednak ja jakoś nie mogę zmusić się nawet do uśmiechu. 



Powodem tego jest to, że skończyłam gimnazjum i musiałam pożegnać się z klasą, do której w 
prawie niezmienionym składzie chodziłam przez 10 lat :( Wszyscy się popłakali. Ja chociaż obiecałam sobie, że nie będę to i tak przy piosence, która była puszczona na końcu poryczałam się jak dziecko. Okropne uczucie chyba dla wszystkich.  



Rano przed zakończeniem roku nic mi się nie udawało. Zawinęłam sobie na noc włosy na wałki. Rano przy ściąganiu zrobiła mi się po prostu masakra na głowie. Połowa włosów była jeszcze mokra, część się nie zawinęła. Musiałam umyć włosy jeszcze raz. 
Potem dowiedziałam się, że nie dostałam się na stypendium, którego byłam prawie pewna. Na zakończenie roku poszłam w okropnym humorze. Byłam zła na wszystko. Odebrałam świadectwo z paskiem, ale szczerze mówiąc, wtedy było mi wszystko obojętne. No i na koniec wszystkie moje emocje skumulowały się i... no. 

Wieczorem na poprawę humoru tata pozwolił iść mi na koncert Boys 'ów. Taaa wiem :D
Ale oni śpiewali tylko godzinę, a potem była już inna muzyka. Byłam tam z przyjaciółkami
, ale szczerze mówiąc, to nie byłam w nastroju do jakiejkolwiek zabawy. Nie mówię, że nie próbowałam, bo na prawdę chciałam się dobrze bawić, ale nic nie poradzę. 



Wczoraj byłam zawieźć podanie, do szkoły do której wcale nie chce iść. Wybrałam ją wtedy tylko dlatego, że była ona mi narzucona przez to stypendium. Teraz już było trochę za późno na zmianę. Mam nadzieję, że mnie tam nie przyjmą.

Wpis trochę depresyjny. Mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie. Trochę lepiej jak tutaj przelałam wszystkie swoje smutki :)

https://www.youtube.com/watch?v=_ogwTn_y2vE

https://www.youtube.com/watch?v=FKZAj2UHzRs


czwartek, 26 czerwca 2014

NIVEA, żel do mycia twarzy, cera normalna i mieszana

Hej :) Przed chwilą wróciłam z ostatniego spotkania klasowego. Byliśmy na pizzy. Trochę jest mi smutno z myślą, że już więcej nie spotkamy się na żadnej lekcji, no ale nic nie zmienię. Trzeba żyć dalej. W trakcie roku szkolnego już wiele razy miałam dość wszystkiego i chciałam po prostu uciec z tej szkoły, ale jeżeli wiem, że jutro jest koniec roku, to jednak czuję taką pustkę... No nic.
Planów jako takich na  wakacje nie mam. W sobotę jadę zawieźć świadectwo, a jutro po zakończeniu roku jedziemy z koleżankami na koncert. Mam nadzieję, że będzie fajnie.

A na dzisiaj przygotowałam recenzję żelu do mycia twarzy z Nivei. Kupiłam go już jakiś miesiąc temu w Rossmannie za 6zł chyba ;)



Opakowanie standardowe, takie jak w prawie każdym żelu do twarzy.  Zawiera 150ml produktu. Jest poręczne, ma wygodne zamknięcie. Jeszcze nie miałam takiej sytuacji, aby żel sam mi się wylał :)

Żel jest dość gęsty i ma średnio przyjemny, dość intensywny, trochę męski zapach.


Na opakowaniu napisane jest, że żel nie wysusza skóry. Muszę jednak przyznać, że jest to nieprawda. Każdy żel nawet minimalnie wysusza naszą skórę, jednak po użyciu tego skóra twarzy jest dość mocno ściągnięta. Mi to nie przeszkadza aż tak bardzo, ponieważ od razu po umyciu twarzy nakładam krem. Oprócz tego mankamentu żel faktycznie ładnie oczyszcza pory i daje poczucie orzeźwienia. Nie kupię go ponownie, ponieważ nie zachwycił mnie. Będę szukała dalej :)

niedziela, 22 czerwca 2014

SERICAL, CREMA al LATTE, Nabłyszczająca, odżywiająca maska do włosów

Hej :) Został już ostatni tydzień szkoły i wreszcie wakacje! Oj jak ja długo na to czekałam. Ten rok był dla mnie naprawdę bardzo pracowity, ale na szczęście dałam radę i mogę powiedzieć, że jestem z siebie zadowolona i zasłużyłam na ten odpoczynek :D. W tym tygodniu w środę były wyniki egzaminów gimnazjalnych. Przyszły o 10:00, więc byłam jeszcze w szkole. Jak na złość nie chciało działać mi wi-fi. Nie mogłam się doczekać aż się skończą lekcję, więc razem z moimi koleżankami poszłyśmy na wagary. I tak w klasie byłyśmy tylko my (4 osoby) i nie było lekcji. Szybko wbiegłyśmy do domu koleżanki, która mieszkała najbliżej i zaczęłyśmy sprawdzać. Byłam ogólnie zadowolona ze swoich wyników, tylko zawaliłam trochę rozszerzony angielski. On na szczęście nie liczy się do ogólnej punktacji. :) 

Dobra nie zanudzam Was już i przechodzę do właściwej części :) Dzisiaj postanowiłam napisać o masce, którą kupiłam w Hebe już jakiś czas temu. Była akurat na promocji i kosztowała 10zł za 1 litr. Moim zdaniem to duża okazja, ponieważ jak się okazało maska jest bardzo wydajna. 


To na co muszę zwrócić uwagę to opakowanie. Jest bardzo fajnie pomyślane, gdyż maskę będzie można łatwo zużyć do końca, a także gdy mam nią już umazane ręce nie muszę dotykać całego opakowania, tylko otwór jest na tyle duży, że bardzo łatwo mogę włożyć do niego rękę i nie muszę go całego go "upaćkać"  :) 



Powiem szczerze, że nie wiem jak dokładnie używa się masek i ja to robię tak, że po prostu godzinę przed myciem nakładam ją na włosy, robię koka, a potem po prostu zmywam szamponem. :)

 W sumie przy zakupie tej maski głównie sugerowałam się jej zapachem, bo jak dla mnie jest on po prostu cudowny. Maska pachnie jak takie mleczne cukierki. A co najlepsze zapach utrzymuje się na włosach aż do następnego mycia. Konsystencja jest dla mnie OK. Maska n ie spływa z włosów, także nie mam żadnego problemu, żeby przesiedzieć z nią godzinę ;)

  
Maska faktycznie nabłyszcza i odżywia włosy. Zapomniałam zrobić im zdjęcia. Po umyciu włosy ładnie się rozczesują, a po wyschnięciu są miękkie w dotyku, mają objętość, ale też nie puszą się. Jestem bardzo zadowolona z tej maski i na pewno już niedługo do niej wrócę.

A Wy miałyście styczność z tą maską? :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Purles, Peeling Żelowy Bogini

Hej :) Zakończenie roku zbliża się wielkimi krokami. Kupiłam już sobie sukienkę. Dzisiaj pojechałam do szkoły rowerem i okazało się, że są tylko 3 osoby w klasie razem ze mną. Postanowiłam więc z koleżanką, że  wybierzemy się na wycieczkę rowerową. Pogoda na szczęście była śliczna. Dopiero teraz trochę się zepsuła. Od dzisiaj postanowiłam sobie, że przez 30 dni nie będę jadła słodyczy. Muszę zacząć się znowu trochę odzwyczajać ;) Już nie jestem tak bardzo nakręcona na punkcie mojej figury, ale jednak teraz pracuję nad brzuchem, który chciałabym  ładnie umięśnić. Z ud chciałabym stracić 5 cm :) Myślę, że jest to do osiągnięcia.

Ale dzisiaj chcę napisać o peelingu, który dostałam od mojej siostry. Kupiła go za 57zł. Nie wiem gdzie indziej można go dostać, ponieważ Purles to typowa firma, która produkuje kosmetyki do salonów.


" Produkt wzbogacony drobinkami pereł oraz korundem, delikatnie złuszcza, oczyszcza i rozświetla naskórek. Dzięki zawartości ekstraktów z szampana i pereł, ujędrnia skórę i nadaje jej jedwabistej gładkości, odsłaniając świeżą promienną cerę"

Zamknięcie jest zakręcane. Bardzo podoba mi się sposób aplikacji tego peelingu. Mimo iż buteleczka mieści w sobie 50ml produktu, peeling i tak starcza na bardzo długi czas. Jest bardzo wydajny.


Niewielka ilość peelingu starcza na złuszczenie skóry na całej twarzy. W kosmetyku zanurzone są  bardzo małe, ale ostre drobinki. Nie rozpuszczają się podczas pocierania. Zapach jest dość ciężki, ale mi się on bardzo podoba :)

 Peeling bardzo ładnie wygładza moją skórę. Dobrze dopełnia pielęgnację mojej twarzy. Już chyba znalazłam idealny zestaw kosmetyków, które oczyszczają i utrzymują moją cerę w dobrym stanie. Używam go 2 razy w tygodniu zawsze przed nałożeniem maseczki. Faktycznie skóra po użyciu tego peelingu jest rozświetlona i promienna. I czego chcieć więcej? :)


wtorek, 10 czerwca 2014

Puder Maybelline Affinitone

Hej :) Przez ostatnie dni trochę się działo, w związku z tym nie miałam na nic czasu. Dodatkowo na dworze jest upał, więc już kompletnie nic się nie chce. Na szczęście ostatni sprawdzian w szkole miałam w poniedziałek i teraz już zostały takie luzy. Nic nie robimy albo chodzimy na dwór. Już niedługo wakacje. Nie mogę się doczekać! :)

Dzisiaj chciałam opisać puder, który kupiłam na przecenie w Rossmannie za 13zł. Jest on w bardzo jasnym kolorze 24 Golden Beige. Uważam, że jego regularna cena w Rossmannie (27zl) jest trochę zawyżona gdyż w Hebe za identyczny puder płacimy tylko 18zł. 






 Jedynym minusem tego pudru jest według mnie to, że strasznie trudno się go wydobywa. Trzeba mocno trzeć, aby nabrać trochę produktu. Jak widać na zdjęciu wyżej puder jest bardzo jasny, ale też mam dość mocno opaloną rękę. Na początku maja ten kolor był idealny :) Teraz w sumie też łatwo scala się ze skórą.

Na szczęście puder mnie nie zapchał. Ja nie używam żadnego fluidu, więc jestem w stanie stwierdzić, że kosmetyk bardzo ładnie kryje. Efekt zmatowionej skóry utrzymuje się przez około 4-5 godzin. :)

Na pewno będę do niego wracać. A wy jakie macie zdanie na temat tego pudru? :)