Wiem, że nie pisała już dość długo. Powodem tego był brak czasu i możliwości skorzystania z internetu. Na 5 dni wyjechałam do Pragi razem z moją szkołą. Wycieczka za bardzo się nie udała, ale to już pominę ;) Po prostu pogoda nam nie dopisała. Cały czas lało ;( Kupiłam trochę pamiątek, dlatego w tym poście raczej więcej będzie do oglądania niż do czytania, dlatego że wszystkim pamiątkom zrobiłam zdjęcia, które zaraz wstawię :)
Podczas wycieczki zawaliłam całe odchudzanie. Czuję, że już przytyłam, dlatego od jutra zaczynam dietę od początku ;)
Kiedy wracaliśmy już do domów, to przejeżdżaliśmy przez Wrocław. Niektórzy szli do aqua parku, a reszta do galerii. Ja poszłam go galerii. Tam kupiłam sobie spodnie. Mamie na Dzień mamy bluzkę, którą mi oddała, bo stwierdziła, że jest dla niej "za młodzieżowa". I w jakimś sklepie z książkami kupiłam kubek :)
Spodnie kupiłam w New Yorkerze za 39:90. Były akurat na przecenie, więc nie miałam wyrzutów sumienia. A 40zł to nie aż tak dużo jak na spodnie. Jak dla mnie są one po prosu boskie. Już się na nie czaiłam w czeskim New Yorkerze, jednak tam były o wiele droższe. Kiedy zobaczyłam je na przecenie we wrocławskiej galerii to ani chwili nie wahałam się, żeby je kupić :)
Wybrałam rozmiar L, jednak są one trochę za duże.
Kolejnym zakupem ubraniowym jest właśnie prezent dla mojej mamy, czyli bluzka również z New Yorkera. Kosztowała na przecenia 59,90zł. Na odwrocie nie ma żadnych napisów. Jest to rozmiar XL. Trochę przesadziłam, bo jest ona za duża na mamę. W dodatku mama oddała ją mi, a ja w niej pływam ;D
Po paru zmianach, nie wygląda ona już na mnie aż tak źle. Jutro wstawię zdjęcia jak te ubrania wyglądają na mnie.
Ostatnim zakupem z tej galerii jest kubek z napisem "I <3 Wrocław". Kosztował 15zł. Jest to właściwie pamiątka, bo przecież nie będę z niego pić. Stoi u mnie na segmencie. :)
Następnymi rzeczami jakie kupiłam są magnesy z Pragi, Skalnego miasta i Wrocławia :)
Kolejna rzecz to taki śmieszny i pomysłowy ptak z Muzeum Zabawek. Jest tak skonstruowany, że można wszędzie postawić go na dziobie, a on się nie przechyla :) Zresztą zaraz sami zobaczycie ;)
Ostatnią pamiątką jest obrazek, który kupiłam w Pradze. Niestety nie zauważyłam w sklepie, że nie ma on jednej wieżyczki, czy jak to tam nazwać. Napisane było, że kosztował 299 koron, jednak ja kupiłam go za 150 koron, czyli na polskie to około 25zł :)
No to dobrnęliśmy do końca. Jutro postaram się wstawić zdjęcia, które będą pokazywały jak się prezentuje w nowych ubraniach :)