poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Zakupy i kosmetyki, które dostałam :)

Jeeeeej jak już długo nic nie pisałam. Trochę się działo. Najważniejszą rzeczą były egzaminy gimnazjalne. Przez 2 tygodnie dość dużo czasu poświęcałam na naukę. Oczywiście przez cały rok szkolny dawałam z siebie wszystko, ale gdy zbliżał się egzamin to naprawdę zmobilizowałam się i nawet w święta zaglądałam do książek :)Na szczęście już jest po wszystkim. Słychać jakieś plotki, że egzamin ma zostać powtórzony, ponieważ były jakieś wycieki, ale mam nadzieję, że to nie prawda. 

Przez całe święta nie zjadłam nic słodkiego - ani kawałeczka ciasta. Ogólnie to nic słodkiego nie jadłam przez 42 dni, ale po świętach szczęśliwa poszłam się zważyć i wiecie co? Nie schudłam przez te 6 tygodni ani kilograma. Masakra jakaś. Nie wiem co robiłam źle. Jeżeli macie jakiś pomysł to piszcie. Na razie od jakiegoś tygodnia olałam odchudzanie, ale w końcu muszę wrócić na właściwe tory. Wszystko sobie jeszcze raz przemyślę i zmienię moją strategię odchudzania :D

Jak pewnie dobrze wiecie w zeszłym tygodniu była promocja na kosmetyki do "kamuflażu". Ja skorzystałam z okazji i kupiłam sobie puder z Maybelline. Zapłaciłam za niego 13 coś, a kosztował 27zł. Już go kilka razy miałam na twarzy i jestem zadowolona. Na początku jakoś sceptycznie podchodziłam do używania pudrów, podkładów itp, ale akurat ten puder nie robi mi krzywdy :)


Kolejnym kosmetykiem jest peeling enzymatyczny. Zapłaciłam za niego coś około 10zł. Jeszcze go nie próbowałam, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę :)


Moja siostra kupiła mi puder do rzęs. Nakłada się to w ten sposób: tusz, puder, tusz. Na razie tylko raz wypróbowałam i nic szczególnego nie mogę o nim powiedzieć :)


I ostatnia rzecz, z której jestem chyba najbardziej zadowolona. Peeling, który moja siostra dostała od swojej "szefowej". Niestety nie wiem czy gdy mi się skończy to kupię go ponownie, ponieważ jego cena to 57zł. Jednak trzeba przyznać, że ma świetne działanie :)


No i to już wszystko. Jeżeli miałyście któryś z tych kosmetyków to dajcie znać. :)

sobota, 19 kwietnia 2014

Odchudzanie/Dzień 40 :)

Hej :)) Na początku chciałabym wszystkim życzyć udanych świąt Wielkanocnych, spędzonych w gronie rodzinnym. Zrobiłabym to jutro, ale boję się, że nie będę miała czasu nawet napisać postu ;/ Teraz czeka mnie bardzo ciężka próba. Dałam radę już 40 dni, nie zjeść nawet okruszka czegoś słodkiego, ale w święta to wiecie jak jest. Stoły, lodówki i nie wiem co jeszcze uginają się pod ciężarem różnych pyszności. Ale będę twarda :D Już wczoraj u nas w domu zaczynałyśmy piec (ja, mama i siostra). Robiłam wczoraj krówkę, ananasowca oraz makowca i nie posmakowałam nawet mas. Jak zwykle zrobiłam sobie zieloną herbatę i jak tylko naszła mnie ochota na coś słodkiego, to wypełniałam swój żołądek herbatką :)

W ciągu tych dwóch tygodni zrobiłam kilka postępów w odchudzaniu. 
1. Zaczęłam pić zieloną herbatę, zamiast czarnej.
2. O tygodniu postanowiłam nie jeść naleśników (na zdjęciach jeszcze są, ale to też są zdjęcie sprzed dwóch tygodni)
3. Kupiłam sobie siemię lniane i od wczoraj zaczęłam pić. Nie jest zbyt dobre, ale da się przyzwyczaić ;)
4. Jem tylko i wyłącznie ciemny chleb.
5. Oczywiście ćwiczonka na Brzuch Mel B i 100 brzuszków robię już 40 dni (jak będę już miała kaloryfer to wstawię zdjęcie :DD)

W moim odchudzaniu mam jeden znaczący problem. Co chwilę podjadam coś. Nie są to nawet kaloryczne rzeczy, ale  ja jem coś non stop. I to jest moje wyzwanie na ten tydzień. Nie zaczynam od jutra tylko właśnie od tej chwili. Będę kończyła jeść o 18:00, ponieważ jedząc 3 godziny przed snem czuję się pełna. 

 I to już chyba wszystko z takich ważniejszych rzeczy. Trzymajcie za mnie kciuki w te święta :))

A to moje posiłki z dwóch tygodni. Zdjęcia są robione na szybko telefonem, więc jakość pozostawia wiele do życzenia. 



Oczywiście nie zjadłam tego całego kawałka sera :) Chciałam po prostu Wam pokazać, bo całkiem sama go zrobiłam. Jak czytałam składy kupnych serów to się przeraziłam. Jeżeli chcecie przepis to piszcie ;)








Tego nie zjadłam oczywiście ;)





Tego też nie zjadłam :))



Tego też.








Takie pyszności, a ja nawet kawałeczka nie spróbowałam :D








A na zdjęciu wyżej moje wypieki. Oczywiście nietknięte :))

A tak wygląda siemię lniane. Jak będą jakieś efekty to zrobię o nim osobny post :)

MOTYWACJE!!! :D












środa, 9 kwietnia 2014

Garnir Fructis, Odżywka wzmacniająca do włosów cienkich, osłabionych

Hej :) Już od jakiegoś czasu zaczęłam coraz bardziej dbać o moje włosy. Próbuje różnych kosmetyków i tak o to trafiłam na tę odżywkę. Od razu mówię, że to jest taki średniak. Zapach faktycznie jest świeży i rześki. Słabo utrzymuje się na włosach. Jedno co trzeba jej przyznać to to, że po koszmarnym szamponie z Dove, potrafiła utrzymać moje włosy w ryzach. 
A i bym zapomniała. Odżywkę kupiłam w Super-pharmie w promocji za 6zł.

Co mnie zdziwiło, to to, że odżywka nie pomagała w rozczesywaniu włosów. Ale nie wiem czy to jej wina czy ten szampon z Dove, miał takie działanie, że nawet odżywka nie mogła sobie dać rady z nim :)

Na pewno nie mogę zgodzić się z tym, że ten kosmetyk nadaje objętości włosom. Moje stały się po niej oklapłe, ale faktycznie jak teraz sprawdzam mam o wiele mniej rozdwojonych końcówek. Tego się nie spodziewałam nawet.





 Konsystencja jest taka jak na zdjęciach wyżej. Odżywka nie spływa nam z rąk i możemy spokojnie ją nakładać. Opakowanie typu klik. Wygodnie się je otwiera.

Podsumowując jest wiele rzeczy na tak, ale również na nie. Także jak powiedziałam jest ona taką średnią odżywką, ale myślę, że i tak warto ją wypróbować :)