wtorek, 1 kwietnia 2014

Dove, hair therapy, szampon do włosów

Cześć :) W końcu jest ładna pogoda i sezon na rower ruszył pełną parą codziennie do szkoły pedałuję około 14km w dwie strony. I mam o wiele lepsze samopoczucie :)

A dzisiaj krótka recenzja o koszmarnym szamponie. Krótka, bo nie ma co się za wiele rozpisywać o takim bublu.












Zamknięcie, zapach i konsystencja są niczego sobie. Szampon pachnie bardzo słodko jak cukierki i dość intensywnie. Konsystencja jest dość gęsta, perłowa.

Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że się z nim nie polubię. Tak strasznie pląta włosy, że to jest nie do pomyślenia. Po umyciu chyba z godzinę się męczę, żeby rozczesać włosy. Dodatkowo jeżeli nie użyję odżywki są one bardzo szorstkie i suche. Taka słoma. Nie da się tego inaczej wyrazić. A odżywkę nakładam od uszu w dół, także rozczesanie włosów powyżej uszu i grzywki graniczy z cudem. Na opakowaniu napisane jest, że po dwóch tygodniach ma się zmniejszyć wypadanie włosów. Oczywiście nie jest to możliwe. Sami wyrywamy sobie włosy przy rozczesywaniu.

No ewidentnie nie jest to kosmetyk dla mnie, szkoda jest mi jednak go wyrzucać. Jakoś się chyba z nim przemęczę. Jeżeli u kogoś się sprawdził, to bardzo się cieszę, jednak ja już do niego nigdy nie wrócę :)

4 komentarze:

  1. moje ulubione do niedawna szampony z Dove ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeżdżę wszędzie samochodem, ale dziś wybrałam się z koleżankami na wycieczkę rowerową :) Było super.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że taki z niego bubel ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie od zawsze oferta Dove nie kusi. Może przez te wszystkie reklamy :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Z przyjemnością czytam wszystkie komentarze :)