sobota, 29 marca 2014

Odchudzanie/dzień19

Hej :) Jaka piękna pogoda, chociaż jest dopiero 10:00 :) Dzisiaj post o odchudzaniu, a jutro już normalny kosmetyczny. Przepraszam za jakość poniższych zdjęć, ale były one robione zazwyczaj na szybko przy marnym oświetleniu i czasem telefonem, ponieważ przed szkołą nigdy nie mam na nic czasu :) Jeżeli ktoś nie chce tego oglądać, to oczywiście zrozumiem. Jednak mi bardzo pomaga takie coś, ponieważ od razu wiem jakie błędy robię. Np. Zobaczyłam, że jem za dużo białego chleba i już wczoraj kupiłam sobie chleb razowy :) Także takie posty będą pojawiać się co tydzień i będzie raczej więcej do pooglądania niż do czytania :)

PONIEDZIAŁEK


 I śniadanie : Płatki owsiane gotowane na mleko i zwykła herbata


II śniadanie do szkoły: kanapka z serkiem Almette jabłkowo-gruszkowym i kanapka z serem

 
  
Obiad: pomidorówka

 

WTOREK





 I śniadanie: 2 jajka na twardo 2 kawałki chleba z masłem, herbata


II śniadanie: 2 kanapki (z szynką i serem i masłem)




Obiad: mama zrobiła fasolkę po bretońsku, ale jej nie lubię i zjadłam wczorajszy obiad :)

ŚRODA


 I śniadanie: 3 kawałki chleba z szynką, dżemem i serem, herbata


II śniadanie: 2 kanapki z serem






Obiad:  ziemniaki, buraczki, klops smażony
 

Po obiedzie pomarańcz

CZWARTEK

 


I śniadanie: płatki owsiane, pół jogurtu naturalnego, pół banana, herbata 


II śniadanie: kanapka z serem, bułka pełnoziarnista z serem


Obiad: rosół


Po obiedzie pół banana

PIĄTEK 

 


I śniadanie: banan, pół jogurtu naturalnego, płatki owsiane, herbata
 

 II śniadanie: kanapka z serem, pół kanapki z szynką


 Obiad: 2 jajka na twardo, ziemniaki, ogórek starty na tarce


Po obiedzie 2 pomarańcze


Kolacja: 3 kawałki chleba razowego z serkiem, serem i dżemem, herbata

Oczywiście przez cały tydzień piłam dużo wody i w któryś dzień zjadłam 2 jabłka szkole.


A oto słodycze, które mnie kusiły, ale nie zjadłam nawet gryzka :)





:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

Do tego wszystkiego codziennie ćwiczyłam Mel B na brzuch i 100 brzuszków. Nigdy jeszcze nie wytrzymałam 19 dni. Strasznie dobrze się z tym czuję :)

Codzienną moją lekturą przed snem są pamiętniki na vitalia.pl :) Zapisuję sobie z nich najlepsze motywacje i podzielę się nimi z Wami:











 Oby kolejny tydzień tak gładko poszedł. Następne takie podsumowanie w przyszłą sobotę :)

środa, 26 marca 2014

Zakupy + mała aktualizacja

Hej :) Piszę ten post w niedzielę, ale pewnie dodam go jakoś w tygodniu, także nie sugerujcie się datą na kartce pod spodem :) Wpadłam na różne pomysły związane z tym jak wytrwać w niejedzeniu słodyczy i trzymaniu racjonalnej diety oraz regularnych ćwiczeniach. Postanowiłam, że nie będę robiła codziennie masy ćwiczeń tylko tyle ile naprawdę dam radę codziennie zrobić i nie znudzi mi się to po tygodniu. Dodatkowo praktycznie codziennie dojeżdżam do szkoły rowerem, także jakieś 14km przejadę.  W związku z tym nie robię żadnych innych ćwiczeń na nogi, ponieważ i tak mam już bardzo umięśnione łydki i nie chcę jeszcze bardziej ich rozbudowywać. M.in dlatego z poniższej karki wykreśliłam 1000 podskoków na skakance. A spacer z Gryzlim wykreśliłam dlatego, że on i tak całe dni sobie biega po ogrodzie, a ja chodziłam z nim dla własnego ruchu. Jednak ze szkoły wracam dość późno i nie mam czasu jeszcze iść z nim na spacer ;/


Także jak widać na dzień dzisiejszy wytrzymałam w moich postanowieniach już 13 dni. Oby tak dalej :D

Wczoraj byłam w Superpharmie i kupiłam 2 kosmetyki. Dezodorant i odżywkę do włosów. Były one w promocji, dlatego takie niskie ceny :)




niedziela, 23 marca 2014

Olejek ze słodkich migdałów

Hej :) Długo się nie odzywałam i nie mogłam czytać waszych blogów, ponieważ przez prawie tydzień nie miałam internetu... Jakiś koszmar. Przynajmniej dla mnie. Wczoraj już wszystko było OK, ale cały dzień byłam poza domem, ponieważ z koleżanką byłyśmy na drzwiach otwartych liceum. W sumie to nie było tam nic ciekawego. Spędziłyśmy tam może z 20min i poszłyśmy do pysznej chińskiej restauracji. Jest tam dość tanio, ale można się najeść. Poszłyśmy też do kina na film "Akademia wampirów". Bardzo mi się podobał :)

Testy gimnazjalne tuż tuż, a ja jeszcze nie zaczęłam się do nich przygotowywać. Znaczy uczę się na sprawdziany, powtarzamy wszystkie przedmioty z całych trzech lat, ale w domu jeszcze nic konkretnego nie robiłam. Postanowiłam, że dzisiaj porobię sobie kilka testów z zeszłych lat. :)

Postanowiłam, że dzisiaj napiszę o olejku ze słodkich migdałów, który działa cuda na mojej skórze i włosach. Kupiłam go na allegro chyba za 13zł bez przesyłki.



Na początku może nam się wydawać, że olejek jest bezzapachowy, jednak gdy potrzemy go chwilę w rękach, to można wyczuć taki delikatny olejkowy zapach. Mi osobiście on nie przeszkadza.

Ja używałam go do masowania bańką chińską i do olejowania włosów. Efekty były świetne.
Może zacznę najpierw od masażu. Przy użyciu bańki chińskiej olejek bardzo szybko się wchłania i na szczęście nie musimy martwić się o to, że będziemy się do wszystkiego kleić :) Po drugie chyba lepiej wiedzieć, że w naszą skórę wchłania się coś naturalnego, niż jakieś balsamy nafaszerowane chemią.
Produkt nie spowodował u mnie żadnej wysypki, także duży plus. Dodatkowo świetnie nawilża. Przy użyciu bańki chińskiej znika także cellulit,ale o tym w innym poście.

Do tej pory tylko raz używałam go na włosy, bo nie chciało mi się więcej razy :D Nakładałam go wtedy wieczorem i rano zmywałam. Efekt był świetny. Bez użycia odżywki włosy świetnie się roczesywały, były miękkie i "lejące" oraz odżywione. Dzień wcześniej były bardzo suche.Olejowanie nie spowodowały tego, że włosy szybciej się przetłuszczały. W szkole wszystkie koleżanki zauważyły różnice, a 2 kupiły sobie identyczny olejek :)

Mogę go z czystym sercem polecić. Radziłabym jednak na początku sprawdzić jak Twoja skóra na niego reaguje :)

sobota, 15 marca 2014

tutti fruttki, OLEJEK DO KĄPIELI wiśnia & porzeczka

Hej ;* Ten tydzień dał mi nieźle w kość. Najgorsze jest to, że przyszły tydzień będzie jeszcze bardziej pracowitszy. Ale akurat teraz mam dobry humor i nie chce go sobie psuć, przypominając sobie co jeszcze mam do zrobienia :D. Na szczęście pogoda rozpieszczała i codziennie dojeżdżałam do szkoły rowerem. Łącznie w dwie strony 14km, więc trochę kcal spalonych. Jeżeli będę miała czas to jutro napiszę trochę o mojej diecie, bo trochę się pozmieniało. Mam nadzieję, że teraz wszystko dobrze pójdzie. 

Słońce zagląda mi przez szybę do pokoju, ale tak wieje, że nie da się iść. Szkoda, bo chętnie porobiłabym coś na dworze. Ale i tak będę musiała iść na spacer z Gryzlim. To moje takie małe postanowienie. :).
Teraz słucham sobie "Toca toca". Ta piosenka naprawdę potrafi wprawić mnie w dobry nastrój. 

Chyba w poprzednim poście zapomniałam napisać, że już jestem po zabiegu usunięcia pieprzyka. Kiedyś dokładniej to opiszę. Od około tygodnia używam isotrexu. Na razie ostrożnie do tego podchodzę, ponieważ komentarze mnie trochę zaniepokoiły. Nie będę się aż tak o nim rozpisywać, bo robię na jego temat osobny wpis.

Dzisiaj postaram się przeczytać wszystkie Wasze wpisy. Mam trochę zaległości, ale postaram się to wszystko nadrobić.

A teraz przechodzę w końcu do rzeczy. :) Ten olejek kupiłam w Biedronce za około 10zł. Nie wiem czy są one jeszcze na półkach, ponieważ już dość dawno go kupiłam.


OPAKOWANIE

Butelka zawiera 500ml tego olejku. Jest to dość sporo jak dla mnie. Zamknięcie bardzo łatwo jest otworzyć nawet jeśli ma się mokre ręce, ponieważ znajduje się tam taki "cypel" do podważenia. W opakowaniu podoba mi się też to, że ta etykietka jest foliowa i dobrze przylega do butelki. Dzięki temu możemy spokojnie wziąć ten olejek pod prysznic :) 

ZAPACH

Zapach jest to jest to co najbardziej podoba mi się w tym olejku. Ze względu na zapach go kupiłam :D Olejek pachnie jak taki sok do rozrabiania, albo jak  czerwone landrynki. Mimo iż jest to raczej cierpkie połączenie (wiśnia i porzeczka), to zapach jest bardzo słodki. Nie jest w nim wyczuwalna żadna kwaśna nuta. :)

KONSYSTENCJA

Olejkowo-żelowa. Trzeba uważać, bo może nam spływać z rąk chyba, że używamy go jako płynu do kąpieli. Ogólnie produkt ładnie się pieni i jest dość wydajny.


EFEKT/DZIAŁANIE

Olejek jest wydajny. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że podkradała mi go siostra. Biorąc to pod uwagę, to naprawdę bardzo mało go ubyło. Jeżeli chcemy, aby zapach utrzymał się jeszcze jakiś czas po myciu, to musimy po nałożeniu olejku poczekać parę minut i dopiero wtedy spłukać. Inaczej jak wyjdziemy z łazienki, prawie wcale nie będziemy go czuć. Produkt ani nie nawilża ani nie wysusza naszej skóry. Pod tym względem jest raczej neutralny. Też nie zauważyłam jakiegoś podrażnienia. Ten olejek jest naprawdę godny polecenia. Jak go gdzieś jeszcze zobaczę, to kupię na wypróbowanie jakąś inną wersję :)



 Z allegro zamówiłam sobie olejek ze słodkich migdałów. Skończyła mi się moja oliwka, więc wolałam kupić coś naturalniejszego. Bez przesyłki kosztował 13zł. 

Myślicie, że mogę olejować nim włosy? Już wczoraj chciałam to zrobić, ale wole najpierw się upewnić :)

Jeżeli ktoś dotrwał do końca to podziwiam :D

niedziela, 9 marca 2014

Bebeauty, delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy, skóra sucha i wrażliwa

Hej :) Ale mamy dzisiaj piękny dzień. Aż się chce wyjść na dwór. O 13:00 jadę do koleżanki. Niestety jutro mam dwie prace klasowe, także muszę szybko wrócić, żeby się na nie nauczyć. Ale jeszcze tylko miesiąc i będą testy. A po testach ja już praktycznie nie mam nauki :)

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję żelu do mycia twarzy z bebeauty. Kupiłam go w Biedronce za około 5zł.  Długo szukałam żelu, który by się u mnie sprawdził i w końcu znalazłam. Ma on kilka swoich wad, ale niezwiązanych z działaniem. Ale o tym później :)




Przepraszam za to, że wszystkie zdjęcia są prześwietlone. No a teraz przejdę do mojej opinii. Żel ma bardzo ładny słodki i taki rześki zapach. Niektórym może to się nie spodobać, że pachnie bardzo intensywnie. Mi to jednak odpowiada.
Ja tym żelem myję twarz, kiedy jeszcze mam na rzęsach tusz. Wszystko wspaniale się zmywa. Na pewno atutem tego kosmetyku jest to, że nie wysusza skóry, ale także nie pozostawia tego tłustego filmu. Dlatego stał się moim ulubieńcem. 
Ma kilka wad. Pierwsza to taka, że, gdy żel stoi pod prysznice, to w zamknięciu gromadzi się woda. Druga to taka, że nie widać ile zostało nam produktu w opakowaniu. A trzecia i ostatnia, to taka, że żel jest niewydajny. Tubka, która ma 150ml żelu starcza u mnie na 2 tygodnie. Na szczęście cena jest bardzo niska, więc można sobie pozwolić na kupienie takich dwóch opakowań w miesiącu. 
Gdy zaczęłam go używać nie podobało mi się w nim to, że się nie pieni. Ale skoro i tak dobrze oczyszcza skórę to nie ma co marudzić. 
Jego konsystencja jest żelowa i ma lekko różowy kolor :)

Na pewno nie zmienię go na jakiś inny, skoro moja cera bardzo go lubi. :) 
A Wy znalazłyście już swoje ulubione żele do mycia twarzy? :)

poniedziałek, 3 marca 2014

miss sporty, korektor w płynie z witaminami C i E


Hej :) Jakiś czas temu mówiłam Wam o korektorze z Synergenu, który mi się kompletnie nie sprawdził i wylądował w koszu. Przeszukałam wtedy cały internet w poszukiwaniu dobrego i taniego korektora. Wypadło na ten z miss sporty.Kupiłam go w Rossmannie za 10zł. Używam go na blizny po wypryskach itd. 
 



 Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć jaki kolor ma ten kosmetyk. To jest najjaśniejszy odcień.
Po rozsmarowaniu i po wklepaniu prawie go nie widać. Nie wpada od w pomarańcz. Dość dobrze kryje.

Bardzo cieszy mnie to, że ten korektor nie jest w sztyfcie. Taka aplikacja jest o wiele wygodniejsza.
Utrzymuje się on u mnie kilka godzin. Niestety nie mogę powiedzieć, że jest on jakiś super trwazły, ale mi wystarcza. :) 


 Wyszedł trochę krótki post, ale myślę, że przekazałam Wam wszystko co myślę o tym produkcie. 
A Wy jakich korektorów używacie? Pewnie gdy ten mi się skończy, to kupię jakiś inny, ponieważ lubię próbować rożnych rzeczy, zanim zostanę wierna jednemu kosmetykowi :)